Czyli ściany tekstu i relatywnie rudymentarna oprawa graficzna... Czyli ostatni kontakt z hobby statkującego się mężczyzny.


niedziela, 15 października 2017

Do dwóch cyberpunków sztuka...

Po tym jak ostatnia kampania zakończyła się fiaskiem, a bezczelne zachowanie graczy zagotowało mi krew w żyłach, postanowiłem spróbować jeszcze raz... Podobno definicja szaleństwa to powtarzanie tego samego i oczekiwanie różnych rezultatów, nim jednak ktoś posądzi mnie o masochizm dodam, iż tym razem puściłem wici do zaufanych graczy, z którymi miałem przyjemność zagrać wcześniej.
 
Kampania sandboxowa w klimatach cyberpunkowych wciąż wydaje się być ciekawym pomysłem i bardzo chcę zobaczyć jak zadziała w praktyce. Upewniłem się, że gracze zrozumieli główne założenia wolnej rozgrywki, a ponieważ mam do nich zaufanie, wiem, że wszelkie wątpliwości i nieporozumienia zostaną rozstrzygnięte niezwłocznie w szczerej rozmowie. W gruncie rzeczy to wciąż jest eksperyment, więc wszelka informacja zwrotna jest wartościowa. Nigdy więcej "Zbyszków", którzy twierdzą, że wszystko jest jasne, a potem są zaskoczeni brakiem muzyki na sesji i zamiast przyznać się, że nie ogarniają unikają mnie i wszystkich ludzi, którzy mogli mieć jakąkolwiek styczność z sesją...
   
Korzystając z dodatku [the_sprawl] wylosowaliśmy całkiem nowe miasto. Tym razem obyło się bez skrajności - wyniki były raczej wypośrodkowane - co zresztą przedstawia poniższa grafika...
 

   
Dramatis Personae:

Ustri "Licho" - Futu wcieliła się w trudniącą się drobnym handlem, wygadaną osóbkę z koneksjami i (jak się okazało) długami...
Kassius Steen - Exozone zagrał byłym żołnierzem korporacji gastronomicznej wygryzionej z rynku przez budkę z hotdogami po kilku nietrafionych inwestycjach...
Nolan Kingston - Furiousman zagrał hackerem squatującym nielegalnie w wilgotnej piwnicy będącego w remoncie centrum rozgrywki...
 
Na etapie tworzenia drużyny zwracałem szczególną uwagę, by miała ona charakter i motywację do wspólnego działania. Gracze stwierdzili, że ich celem jest to, że "chcą się wzbogacić"... Nie będę ukrywał - byłem zaniepokojony. To słaba motywacja, w dodatku mało pomysłowa w porównaniu z poprzednią drużyną, która postawiła sobie za cel walkę o prawa robotów. Okazało się, że byłem w błędzie - geniusz tkwi w prostocie. Tak jak temat walki o prawa maszyn nie pojawił się nigdy więcej po stworzeniu postaci - tak chęć wzbogacenia się nie dość, że ustawiła pierwszą scenę to jeszcze konsekwentnie towarzyszyła graczom przez całą sesję.
   
Przygoda rozpoczęła się w wilgotnej, zatęchłej piwnicy centrum rozrywki, gdzie grupa znajomych zastanawiała się jak zarobić na najnowszym wynalazku Nolana (oprogramowanie do celowników optycznych poprawiające... cóż... celność). Ustri przypomniała sobie o swoim kontakcie w korporacji LUCYA. Szybkie wyszukiwanie w sieci ujawniło, że Brian Thomson jest tam jednym z księgowych. Po wymianie kilku maili ochoczo zgodził się na spotkanie.
 
Bar Pod Jeleniem był zatłoczony, zadymiony i pełen ludzi, którym Ustri wisiała pieniądze. Kiedy w końcu pojawił się Brian, oczywistym się stało, że bardziej zainteresowany był nią samą niż tym co miała do sprzedania. Obiecał, że pogada z działem technicznym o zaprosił ją na kolację.
 
Mając poważne wątpliwości co do intencji Briana ekipa rozważała alternatywy - sprzedać technologię lokalnemu gangowi Klaunów Kanibali czy skontaktować się z Johnem Clickiem, potkanym w barze typem, któremu Ustri wisiała kasę.
 
Wyszukiwanie informacji w sieci na temat Johna Clicka nie przyniosło żadnych rezultatów. Co więcej - facet zachowywał się dość paranoicznie i kazał przyjść Ustri samej. Nie posłuchała. Click się nie pojawił...
 
Sesja zakończyła się poszukiwaniem miejscówki, w której przebywa gang Klaunów Kanibali.
 
Okiem sędziego.
 
Na początku sesji dostałem mikro ataku paniki. Rozpoczynanie sesji, zdaniem mojego znajomego, jest moim najsłabszym punktem. Podręcznik systemu z nurtu OSR "Other Dust" doradza by kampanię sandboxową rozpocząć od liniowej przygody, która ustawi relację BG z kilkoma kluczowymi eNPeCami i zapozna ich ze światem. Po stworzeniu losowego miasta i postaci miałem w głowie pustkę. Gracze stwierdzili, że Nolan właśnie coś wynalazł i chcą na tym zarobić. Wypadło "6" na rzucie na "Tech Nerd", więc czemu nie...
 
Na początku byłem nieco zaniepokojony zapędami Futu w budowaniu świata. Zaczęła do niego wprowadzać eNPeCów i korporacje. Szybki rzut "kością, która mówi czy coś jest prawdą, ale z jakiegoś powodu nie nazwę jej wyrocznią" potwierdził jej wersję wydarzeń, więc stwierdziłem "czemu nie". Zadziałało całkiem nieźle i w sumie nie powinno się zbyt uważnie przyglądać uzębieniu darowanego konia, choć nie mogę pozbyć się wrażenia, że przez to sesja dryfowała w stronę indiasowego freeforma niż koszernego oldschoola...
 
Fascynacja eNPeCa postacią Futu wynikła z rzutu na tabelę reakcji (wypadła dosłownie "fascynacja") i prowadziła do wielu komicznych sytuacji na sesji.
 
System [digital_shades] zbudowany jest trochę jak FU, co oznacza że rzuty dają wyniki na spektrum od "nie udało się i w dodatku konsekwencje zrujnują ci życie" do "nie dość, że udało ci się umyć zęby to jeszcze wygrałeś w totka" - pojawienie się w barze Johna Clicka, któremu Ustri wisiała pieniądze wynikała właśnie z jednego z nieudanych rzutów. Kilka kolejnych nieudanych rzutów na spostrzegawczość w czasie tej sesji było trochę jak dowcip-bumerang i kończyło się komentarzem "nie powinniśmy pić tej fioletowej wódki"... Futu stwierdziła, że w tym systemie strach się rozglądać, bo jeszcze spotyka się kogoś komu wisi się pieniądze.
 
Furiousmanowi nie udał się rzut na wyszukiwanie informacji o Clicku (nic dziwnego, skoro nazywał go Don Clickiem) i w efekcie Click dowiedział się, że ktoś węszy na jego temat. To w połączeniu z totalnie zwalonym rzutem na spostrzegawczość Kassiusa przez który nie zauważył przydupasów Johna, którzy przeczesywali teren (wszyscy winili fioletową wódkę) sprawiło, że nie stawił się na miejscu spotkania i do transakcji nie doszło.
 
W czasie pierwszej przerwy jeden z graczy powiedział "gramy godzinę i już zrobiliśmy więcej niż ostatnio przez całą kampanię"...


.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz