Czyli ściany tekstu i relatywnie rudymentarna oprawa graficzna... Czyli ostatni kontakt z hobby statkującego się mężczyzny.


środa, 9 marca 2016

Pokemon Tabletop Dating Sim...

...czyli ojejku, BG idzie na randkę!
 
O romansie w RPG pisałem już wcześniej, więc powtarzać się nie będę. Odsyłam do mojej starej notki. Powód, dla którego wracam do tematu, jest taki, że na ostatniej sesji PTU jeden z graczy umówił swoją postać z NPC. Dziewczyna jest pokojówką w hotelu, w którym drużyna spędza wakacje. Jako, że z końcem kampanii (jak wszystko dobrze pójdzie za jakieś dwie sesje) opuszczą tropikalną wyspę, to nie może być tu mowy o budowaniu jakiejś głębszej relacji. Nie ma zatem podstaw by całość odgrywać, prowadzić długie rozmowy między postacią a NPC, rozpisać jej złożoną historię postaci i skomplikowaną osobowość. Nie do tego służy ten system i nie to jest fabułą toczącej się obecnie kampanii. Zwyczajnie za chwilę nie pozostanie po niej nawet wspomnienie. Poza tym jakoś nie przemawia do mnie perspektywa spojrzenia Furiousmanowi głęboko w oczy i szeptania mu czułych słówek...
 
Randka ta jest niczym więcej jak wakacyjną przygodą.
 
No! I trzeba było tak od razu! Nic tak nie pozwala przeżyć przygód, jak RPG. Z jednej strony mógłbym zwalić wszystko na mechanikę i ograniczyć się do jednego rzutu na "Charm". Zdałeś? Super, randka się udała, minęły trzy godziny. Ale to trochę deprecjonowanie wysiłków postaci. Ignacy Trzewiczek w jednej ze swoich konwentowych prelekcji wspominał kiedyś by statystyki na karcie postaci były czymś więcej niż tylko numerkami używanymi przy rzucie. Proponował, by postać, która ma najwięcej charyzmy spotykała często adoratorów, postać dominująca w sile - by słyszała komentarze na temat swojej krzepkiej budowy ciała i była często zapraszana do siłowania na rękę... I tak dalej. Ograniczenie randki do rzutu na "Charm" sprowadza znów postać do tylko rzutów i cyferek. Poza tym inna postać miała chwilę wcześniej swoje "pięć minut" (trwające z pół godziny) w czasie indywidualnego pojedynku, więc wypadałoby poświęcić kolejnemu graczowi trochę więcej uwagi.
   
Jak zatem podkreślić ujmującą osobowość postaci, stworzyć trochę wartościowej fabuły, dodać głębii NPC (nie poświęcając przy tym zbyt dużo czasu na rozpisywanie charakteru i dialogów) i dać graczowi możliwość zabłyśnięcia na sesji? Z pomocą przychodzą dziwni mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni i ich chińskie baj... ekhem... kuriozalne gry komputerowe.
 
Przeczesując internet w poszukiwaniu pomysłu na gamifikację randki natrafiłem na screeny z gier typu "Dating Sim" - czyli po naszemu symulatory randkowania. Nie będzie mi dane zagrać nigdy w tego typu gry, bo nie znam japońskiego, ale na jednym ze zrzutów ekranu zauważyłem jakieś okrągłe ikonki przedstawiające chmurki, zwierzątko, nutkę, książkę... Wywnioskowałem że to prawdopodobnie panel wyboru tematu rozmowy (pogoda, zwierzęta, muzyka, literatura... typowe powierzchowne pogawędki). Chociaż co ja tam wiem, równie dobrze to mogła być jakaś dziwna odmiana japońskiego pinballa. Przygotowałem analogiczny ekran dla mojego gracza...
 

   
Tematy rozmów to od góry - literatura, taniec, jedzenie, praca, muzyka, polityka, religia, podróże, telewizja... Wybierjąc tokeny gracz będzie zdawał testy "Charm" - banalnie łatwe jeśli uda mu się trafić w gusta dziewczyny, zdecydowanie trudniejsze jeśli poruszy drażliwe tematy (bo musi obrócić w żart, czy szybko zmienić temat). Jeśli zda, może zatrzymać token. Cztery tematy były przyjemne, cztery drażliwe, jeden był neutralny. Poinformowałem go, że jeśli uda mu się uzbierać cztery tokeny, to pod koniec wieczoru szczęście się do niego uśmiechnie.
 
To które zagadnienia będą przyjemne, a które drażliwe nie było trudne do określenia. Dziewczyna była rozpisana mechanicznie jako "Coordinator" pierwszego poziomu. To jest klasa, która na wyższych poziomach prowadzi różnego rodzaju konkursy piękności i zawody dla pokemonów. Łatwo zatem stwierdzić, że wszystko związane z "szołbiznesem" będzie na plus - muzyka, telewizja, taniec, podróże. Obecnie pracuje jako pokojówka, co nie jest szczytem marzeń, kiedy ma się tak wygórowane ambicje - zatem praca będzie tematem drażliwym (obok jedzenia, religii i literatury). Polityka była tematem neutralnym - bo kto by się spodziewał? Wystarczyło do każdego z tych punktów dodać po zdaniu wyjaśnienia i już można powiedzieć co nieco o głębii Bohaterki Niezależnej bez specjalnego wysilania się na spisywanie rozbudowanej historii postaci. Co więcej - kiedy padnie pytanie o czym BG rozmawiał na randce - gracz będzie miał gotową odpowiedź.
 
Pomysł spisał się na sesji świetnie. Gracze uznali je za interesujące urozmaicenie, głównemu zainteresowanemu bardzo się podobało. Poszło mu świetnie - złapał tylko jedno potknięcie po drodze kiedy zaczął rozmawiać o pracy i nie zdał testu. Mechanicznie działało to trochę jak "Talia Wielu Rzeczy" w D&D - decydujesz ile kart pociągnąć, ale z każdą kolejną szanse na to że wylosujesz coś dobrego maleją. Jednak gracz miał dużo szczęścia i uzbierał wymagane cztery tokeny. Zgodnie z obietnicą, pod koniec randki szczęście się do niego uśmiechnęło...
 
...dziewczyna dała mu swojego pokemona.
 
A WY myśleliście, że niby co się stało, Świntuchy?



.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz