Czyli ściany tekstu i relatywnie rudymentarna oprawa graficzna... Czyli ostatni kontakt z hobby statkującego się mężczyzny.


niedziela, 29 października 2017

MegaCity Blues - nóż w kolano...

Po raz kolejny Futu przedstawia swój raport z sesji cyberpunkowego sandboxa. Tym, którzy przegapili poprzednią notkę przypominam - w trwającej obecnie kampanii gracze mają możliwość pod pretekstem pisania artykułów do gazety przez ich postaci, pisać raporty z sesji co pozwala ich postaciom zarobić kilka kredytów wierszówki, a mnie i pozostałym graczom przypomnieć co działo się na sesji.
   
Dramatis Personae:
BG:
Ustri "Licho" - Futu wcieliła się w wygadaną osóbkę z żyłką do interesów wychowaną w sierocińcu gdzie zamiast nazwisk, dzieciom nadawano numery...
Kassius Steen - Exozone zagrał byłym żołnierzem korporacji gastronomicznej wygryzionej z rynku przez budkę z hotdogami, całkowicie pozbawionym jakiegokolwiek zmysłu estetycznego jeśli chodzi o dobór odzienia...
Nolan Kingston - Furiousman zagrał hackerem, który snuje sny o wielkości i bogactwie próbując znaleźć błąd w kodzie swojego programu...
     
BN:
Russel A. Duffy - dziennikarz z dziurą w nodze pracujący dla niezależnego portalu informacyjnego, stanu wolnego, wysoki blondyn, siwiejący na skroniach, o bladej cerze i zielonych oczach...
Billie Ernot - piosenkarka, gwiazda jednej piosenki, o której słuch zaginął...
Aaron D. Howard - przypadkowo spotkany lekarz pozostający pod wrażeniem Ustri (drużyna jest przekonana, że jest kanibalem i chce ją schrupać)...

     

   
Czytelnicy pisma „Kanał”,
znacie to uczucie, kiedy zbliża się termin ważnego spotkania i należałoby wyglądać przyzwoicie, a Wasza szafa zionie pustką? Doznałam tego po powrocie z baru w sobotnią noc. Desperacja, panika i rezygnacja w jednym. Na szczęście pod moimi drzwiami zalęgła się ulotka, dzięki której czytacie ten artykuł a ja dostałam szansę na zarobienie paru kredytów na moją wymarzoną kreację.
   
Postanowiłam podzielić się z Wami nową historią, bo po raz kolejny ukryte jest w niej przesłanie.
   
Na klatce schodowej do mojego mieszkania codziennie mijam chmarę głodnych bezdomnych, których los skrzywdził tak bardzo, że nie potrafili sobie poradzić z własnym życiem. Nie dostrzegam ich, bo myślę o tym, w co się ubrać na randkę z gościem, którego nawet nie lubię. To naprawdę smutne, że mogę podzielić ich los przez jedną drogą sukienkę. Świat jest niesprawiedliwy…
   
Wbrew instynktowi samozachowawczemu, postanowiłam wybrać się na zakupy następnego dnia. Zgarnęłam chłopaków na mały shopping i przygotowałam się na ubytek kredytów na koncie. W sklepie niemal od razu dokonałam wyboru. Nie mogłam się oprzeć pięknej, złotej sukni wieczorowej. Byłam zdecydowana i gotowa na poświęcenie. Przy kasie jednak zdarzył się cud! Okazało się, że jestem tysięcznym klientem i w ramach prezentu nie płacę za swoje zakupy. Dostałam też perfumy. Polecam ten sklep!
   
Pamiętajcie, nie tracie nadziei nawet w najgorszych chwilach. Gdy się czegoś bardzo pragnie, to wszystko jest możliwe!
   
Potem przyszła kolej na Kassiusa. Niestety nie miał tyle szczęścia co ja, ale jego nowy image jest wart ceny. Koszulka z napisem: „Trans to the core” znakomicie podkreśla jego mięśnie, a męskie bojówki dodają charakteru. Wisienką na torcie są neonowe, zielone okulary. Wykorzystując okazję, udało mi się za friko przekłuć język, co znowu dowodzi, że wszystko da się zrobić, trzeba tylko wiedzieć jak!
   
Odchodząc od wątku przewodniego, słyszeliście o tym, że po mieście grasuje android-uciekinier? Dzisiaj rano spotkałam łowców i wyraźnie byli zaniepokojeni tym faktem, co wykazali szaleńczą jazdą przez miasto, wysyłając w niebo mnóstwo amunicji.
 
Ich niepokój wyraźnie zakradł się w umysł Kassiusa, który wierny swojej paranoi zaatakował przed barem karaoke przypadkowego człowieka, myląc go z androidem. Wywiązała się bójka. Nasz towarzysz powalił nieznajomego. Świsnął nóż. Trysnęła krew. Ostrze wbiło się w tętnicę. Krzyknęłam po pomoc. Nolan wyciągał apteczkę. Przybiegł lekarz. Poczuliśmy zapach spalonego mięsa. Nieznajomy odpłynął.
   
Kassius był mocno zdezorientowany. Chyba nie spodziewał się, że ktoś może sam sobie wbić nóż w tętnicę udową. Gość wydawał mu się do tego stopnia podejrzany, że postanowił go pożyczyć i przesłuchać.
   
Był przerażony, ale udało się go trochę uspokoić. W końcu uratowaliśmy mu życie! Okazało się, że nazywa się Russell Duffy i jest dziennikarzem. Szukał informacji o wczorajszym incydencie z telebimami (odsyłam do poprzedniego artykułu). Niestety nie wiedział więcej, niż udało się Nolanowi wcześniej ustalić.
   
Nasz hackerman w międzyczasie próbował znowu wykorzystać automaty z pierwszą pomocą, ale tym razem zastawiono na niego sprytną pułapkę. W zasadzie musiał odpowiedzieć na jedno pytanie o samopoczucie żony prezesa firmy. Wolał nie ryzykować, więc się wycofał, żeby nie pozostawić zbędnych śladów w sieci.
   
Podsumowując, świat jest niesprawiedliwy, ale czasem i do Was może uśmiechnąć się los. Nie uciekajcie, gdy goni Was były żołnierz oraz nie odpowiadajcie, gdy nie znacie odpowiedzi.
   
Filozoficznie kończąc, mówi Wam „papa” Licho.
   
PS Wiecie, co się dzieje z Billie Ernot?
   
Okiem Sędziego:
Sesja należała do tych spokojniejszych - żaden z wyłowionych wątków nie został pociągnięty, gracze skupili się na tym, żeby kupić sobie ciuchy i przygotować się do spotkania z Brianem.
   
Ciągłość wątków pojawiła się gdzieś w tle - Russel Duffy węszy w sprawie hackowania przez Terminal Storm i ich konfliktu z Klaunami Kanibalami, przygotowania do transakcji z Brianem trwają, Ustri buduje relację z fixerką Stacy
   
Gracze się śmieją, że mam na wszystko tabelkę i że będę rzucał w tabelce na ubrania żeby stwierdzić czy Futu znajdzie odpowiednią kieckę. Podchwyciłem żart i rzuciłem na abstrakty: "rzemieślnik, darowizna, klub nocny, ekologia" - twierdziłem, że kiecka nadaje się do nocnego klubu, jest wystrzałowa, złota i dostała ją za darmo bo "tysięczny klient"... Heh...
   
Do najciekawszego fragmentu sesji doprowadził totalnie zawalony rzut na wypatrywanie. Wziąłem sobie do serca uwagi z ostatniej dyskusji na pewnej facebookowej grupie i zamiast traktować wynik "nie" jako "nic nie widzisz, wchodzisz w ścianę, a wódka jest fioletowa" zinterpretowałem go jako "widzieć widzisz, ale skupiasz się na szczególe, który nie dość, że zupełnie nie zgadza się z twoim zamierzeniem to jeszcze odwraca twoją uwagę od tego co istotne". BG szukał androida, a przez przypadek zwrócił uwagę na kogoś kto zasłania twarz i wymyka się tylnim wyjściem. Śledzili dziennikarza (człowieka z krwi i kości) któremu było po prostu zimno. Kolejna jedynka w czasie walki spowodowała, że facet sam sobie wbił nóż w udo i przeciął tętnicę.. Odratowali go, bo Ustri poderwała jakiegoś lekarza...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz